Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
żaden Tkacz Iluzji. Nie było krzesła ze znakiem "Dłoń". Kto więc miał oceniać moje umiejętności?
Ze zrozumiałych względów porozumiewał się ze mną Mówca.
"Zacznij od czegoś prostego. Może od jabłka?" - i wyciągnął rękę.
Jabłko?! Bogowie światła i cieni! A ja spodziewałem się czegoś bardzo trudnego. Na dłoni Mówcy pojawiło się wielgachne jabłko, rozmiarów bez mała dyni. Zaskoczony mag upuścił je. Spadło na posadzkę. Pamiętałem o głuchym łomocie, jaki mogło wydać, a nawet uwzględniłem echo. Nie na darmo uczyłem się przez całą porę deszczów.
"Mniejsze!" - myśl Mówcy ukłuła mnie przykro; więc nie ma poczucia humoru. Podałem mu malutkie rajskie jabłuszko, a wtedy
żaden Tkacz Iluzji. Nie było krzesła ze znakiem "Dłoń". Kto więc miał oceniać moje umiejętności?<br>Ze zrozumiałych względów porozumiewał się ze mną Mówca.<br>"Zacznij od czegoś prostego. Może od jabłka?" - i wyciągnął rękę.<br>Jabłko?! Bogowie światła i cieni! A ja spodziewałem się czegoś bardzo trudnego. Na dłoni Mówcy pojawiło się wielgachne jabłko, rozmiarów bez mała dyni. Zaskoczony mag upuścił je. Spadło na posadzkę. Pamiętałem o głuchym łomocie, jaki mogło wydać, a nawet uwzględniłem echo. Nie na darmo uczyłem się przez całą porę deszczów.<br>"Mniejsze!" - myśl Mówcy ukłuła mnie przykro; więc nie ma poczucia humoru. Podałem mu malutkie rajskie jabłuszko, a wtedy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego