Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
z Krystyną dwa lata temu, robiąc ciągnące się w nieskończoność podejście tam i nazad w zaledwie dziesięć godzin.
Cóż to za radość! Tak jak Japonia powitała nas widokiem wynurzającej się z oceanu Fudżijamy, tak Kalifornia pozdrawia nas bielą Mt Shasta.
Niespodziewane skojarzenie tak nieprawdopodobne, jak straszne. A może wszystko jest wielką pomyłką i monstrualnym błędem nawigacyjnym? Może to jeszcze raz Japonia? Jeszcze raz wszystko to od nowa. Śnieg, mgła, noce.
Zgiń, przepadnij! Precz złe myśli. Niech żyje Kalifornia! Niech żyje ląd, niech żyją dziewczęta!
Niech żyją hamburgery, stała ziemia i ekstrawagancja szamponów w strumieniach najgorętszych topiących łazienkę pryszniców! Już jutro! Już
z Krystyną dwa lata temu, robiąc ciągnące się w nieskończoność podejście tam i nazad w zaledwie dziesięć godzin.<br> Cóż to za radość! Tak jak Japonia powitała nas widokiem wynurzającej się z oceanu Fudżijamy, tak Kalifornia pozdrawia nas bielą Mt Shasta.<br> Niespodziewane skojarzenie tak nieprawdopodobne, jak straszne. A może wszystko jest wielką pomyłką i monstrualnym błędem nawigacyjnym? Może to jeszcze raz Japonia? Jeszcze raz wszystko to od nowa. Śnieg, mgła, noce.<br> Zgiń, przepadnij! Precz złe myśli. Niech żyje Kalifornia! Niech żyje ląd, niech żyją dziewczęta!<br> Niech żyją hamburgery, stała ziemia i ekstrawagancja szamponów w strumieniach najgorętszych topiących łazienkę pryszniców! Już jutro! Już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego