mający wyrażać wdzięczność Jahwe za odniesione zwycięstwa.<br>Odpowiedź nie była zbyt przekonywająca, ale posłowie, chcąc za wszelką cenę uniknąć bratobójczej wojny, uznali ją za wystarczającą. Byli zresztą przekonani, iż zastraszone plemiona Zajordanii już nigdy nie popróbują wyłamywać się z religijnej wspólnoty Izraela.<br>Jozue długie jeszcze lata przewodził pokoleniom Jakuba. Jego wielki autorytet był źródłem spoistości narodu. Rozproszone po Kanaanie plemiona uznawały bez zastrzeżeń jego władzę, a sanktuarium w Sziloh było jedyną siedzibą Jahwe. Ale Jozue trapił się, co będzie po jego śmierci. Nie widział nikogo, kto mógłby zająć jego miejsce, i obawiał się, że plemiona, pozostawione bez silnego kierownictwa, dążyć będą