Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
Franc tym swoim grubym głosem do mnie:
- Wszy mnie nie oblazły. Zresztą to mój interes, co mnie oblazło i
czy w ogóle.
- Taki kawał do Bir, że jak będziesz się tak wiercił i wiercił, to ci
się bąble od wszy porobią.
- Może... - powiedział Franc jeszcze grubiej.
Pytam go o to wiercenie, ale wiadomo było, po jakiego diabła myśmy
taki kawał drogi szli. Nie na odpust. O nie. Nawet gdyby nam tam
wszystkie nasze grzechy śmiertelne i nieśmiertelne kto chciał odpuścić
za darmo, toby nas na to nie namówił. Myśmy tam szli, bo to było tak:
Jechał ci kiedyś Franc przez Biry
Franc tym swoim grubym głosem do mnie:<br> - Wszy mnie nie oblazły. Zresztą to mój interes, co mnie oblazło i<br>czy w ogóle.<br> - Taki kawał do Bir, że jak będziesz się tak wiercił i wiercił, to ci<br>się bąble od wszy porobią.<br> - Może... - powiedział Franc jeszcze grubiej.<br> Pytam go o to wiercenie, ale wiadomo było, po jakiego diabła myśmy<br>taki kawał drogi szli. Nie na odpust. O nie. Nawet gdyby nam tam<br>wszystkie nasze grzechy śmiertelne i nieśmiertelne kto chciał odpuścić<br>za darmo, toby nas na to nie namówił. Myśmy tam szli, bo to było tak:<br>Jechał ci kiedyś Franc przez Biry
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego