Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
Kiedy Gawryłowicz zaczynał się śmiać, jego brzuch naprężał się, wypełniał jak balon, spychał mnie pod stół lub, co gorsza, przyciskał do jego krawędzi i zaczynałem się dusić. Próbowałem ratunku: wierciłem się, wyślizgiwałem, wykręcałem, korzystając z całej wrodzonej zwinności, ale Gawryłowicz jeszcze silniej mnie ściskał, obejmował, swoim ciałem okrążał; im bardziej wierzgałem, tym bardziej pogrążałem się w Gawryłowiczu, w pełnym tłuszczu i potu przyjacielskim uścisku.

Gawryłowicz opowiadał wówczas o stopniu zażyłości, jaki łączy go z dziećmi, o zaufaniu, jakim jest obdarzany, i rzeczywiście, widziałem podziw w oczach matki i ojca, niekończące się toasty, które do mnie, już sinego, całkiem bez powietrza, dochodziły
Kiedy Gawryłowicz zaczynał się śmiać, jego brzuch naprężał się, wypełniał jak balon, spychał mnie pod stół lub, co gorsza, przyciskał do jego krawędzi i zaczynałem się dusić. Próbowałem ratunku: wierciłem się, wyślizgiwałem, wykręcałem, korzystając z całej wrodzonej zwinności, ale Gawryłowicz jeszcze silniej mnie ściskał, obejmował, swoim ciałem okrążał; im bardziej wierzgałem, tym bardziej pogrążałem się w Gawryłowiczu, w pełnym tłuszczu i potu przyjacielskim uścisku. <br><br>Gawryłowicz opowiadał wówczas o stopniu zażyłości, jaki łączy go z dziećmi, o zaufaniu, jakim jest obdarzany, i rzeczywiście, widziałem podziw w oczach matki i ojca, niekończące się toasty, które do mnie, już sinego, całkiem bez powietrza, dochodziły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego