Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
z niemożliwą w tej chwili do ustalenia liczbą marynarzy na pokładzie, a sprawdzenie, ilu członków załogi zdążyło zejść na ląd, było, cytuję za rzecznikiem ministra transportu: "elementarnym i pierwszorzędnym obowiązkiem zarówno władz portowych, jak i przede wszystkim armatora". Tyle w bolesnym dla niejednej trójmiejskiej rodziny, oklepanym temacie tanich bander. Z wieści pomyślniejszych...
Operator kompresora podszedł do krawędzi pirsu, zerknął w dół, na ponton. Dwaj marynarze w kamizelkach ratunkowych pomagali nurkowi wygrzebywać się z ciężkiego kombinezonu.
- W radiu o tobie mówią!
Nurek podniósł głowę, szczerząc radośnie zęby. Był blady i zmęczony, jak wszyscy uprawnieni do prac podwodnych członkowie Marwoju w ostatnich dniach
z niemożliwą w tej chwili do ustalenia liczbą marynarzy na pokładzie, a sprawdzenie, ilu członków załogi zdążyło zejść na ląd, było, cytuję za rzecznikiem ministra transportu: "elementarnym i pierwszorzędnym obowiązkiem zarówno władz portowych, jak i przede wszystkim armatora". Tyle w bolesnym dla niejednej trójmiejskiej rodziny, oklepanym temacie tanich bander. Z wieści pomyślniejszych...<br>Operator kompresora podszedł do krawędzi pirsu, zerknął w dół, na ponton. Dwaj marynarze w kamizelkach ratunkowych pomagali nurkowi wygrzebywać się z ciężkiego kombinezonu.<br>- W radiu o tobie mówią!<br>Nurek podniósł głowę, szczerząc radośnie zęby. Był blady i zmęczony, jak wszyscy uprawnieni do prac podwodnych członkowie Marwoju w ostatnich dniach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego