Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Liryka mojego życia
Lata powstania: 1921-1969
Poklękaliśmy natenczas, by w pokorze
Zmówić pacierz za te lasy i za morze,
Za te schody, które wiodły gdzieś w przestworze,
Dziękowaliśmy niebiosom zgodnym chórem,
Że jest jeszcze dla nas radość pod lazurem.
Zaledwie umilknął chór,
Stanąłem znowu śród gór:
"Święty Szczurze, wybiła godzina,
Wypij ze mną ze trzy studnie wina,
Spożyj ze mną ze trzy śpichrze chleba -
Żmudna droga prowadzi do nieba,
Wdziej na głowę tę czapkę z atłasu,
By cię skwar nie odurzył zawczasu,
Lud się kwapi, dojrzewa Nowina,
Święty Szczurze, wybiła godzina!"

Szczur dumnie wyprężył grzbiet,
Szedł za mną, przez góry szedł,
Toczył ciało swe nad las olbrzymiejące
Poklękaliśmy natenczas, by w pokorze<br>Zmówić pacierz za te lasy i za morze,<br>Za te schody, które wiodły gdzieś w przestworze,<br>Dziękowaliśmy niebiosom zgodnym chórem,<br>Że jest jeszcze dla nas radość pod lazurem.<br> Zaledwie umilknął chór,<br> Stanąłem znowu śród gór:<br> "Święty Szczurze, wybiła godzina,<br> Wypij ze mną ze trzy studnie wina,<br> Spożyj ze mną ze trzy śpichrze chleba -<br> Żmudna droga prowadzi do nieba,<br> Wdziej na głowę tę czapkę z atłasu,<br> By cię skwar nie odurzył zawczasu,<br> Lud się kwapi, dojrzewa Nowina,<br> Święty Szczurze, wybiła godzina!"<br><br> Szczur dumnie wyprężył grzbiet,<br> Szedł za mną, przez góry szedł,<br>Toczył ciało swe nad las olbrzymiejące
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego