Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 13 / 14
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
zaiste to dzień i radosny dla nas wszystkich, ale zarazem wielka odpowiedzialność, której brzemię ciąży na moich barkach...
- Ha, ha, ha... - Gwałtowny i bardzo głośny rechot przerywa dalsze słowa wodza. Najdoskonalszy z wyrazem głębokiego oburzenia odwraca się i... To nic groźnego, to redaktor Niereformowalny zauważył, jak na wybieg wielkiej skoczni wjeżdża klatka z redaktorami Bezwstydnym i Wścibskim.

*

Wszystko jest starannie przemyślane. Barwy narodowe. Na białym śniegu czerwone ratraki. Za ratrakami klatki na płozach. W pierwszej nieposłuszni redaktorzy. Dalej - Adalbert Nieusuwalny, wąsiki opuszczone, patrzy w ziemię, co knuje nie wie nikt. Potem jakiś nieprzyjemny hałas, grupa twardych ekologów tłucze się o stalowe
zaiste to dzień i radosny dla nas wszystkich, ale zarazem wielka odpowiedzialność, której brzemię ciąży na moich barkach...<br>- Ha, ha, ha... - Gwałtowny i bardzo głośny rechot przerywa dalsze słowa wodza. Najdoskonalszy z wyrazem głębokiego oburzenia odwraca się i... To nic groźnego, to redaktor Niereformowalny zauważył, jak na wybieg wielkiej skoczni wjeżdża klatka z redaktorami Bezwstydnym i Wścibskim.<br><br>*<br><br>Wszystko jest starannie przemyślane. Barwy narodowe. Na białym śniegu czerwone ratraki. Za ratrakami klatki na płozach. W pierwszej nieposłuszni redaktorzy. Dalej - Adalbert Nieusuwalny, wąsiki opuszczone, patrzy w ziemię, co knuje nie wie nikt. Potem jakiś nieprzyjemny hałas, grupa twardych ekologów tłucze się o stalowe
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego