tacy, którzy niestrudzone czernienie przez Mistrza zapisnych kniżok i dniewnikow tłumaczą bliskim niekiedy sąsiadowaniem geniuszu pisarskiego z "organiczną grafomanią". Sens tej rosnącej w ciągu sześćdziesięciu lat góry zeszytów wyraża zapis: "Tołstoj naciska na mnie. <br><page nr=39> Kłamie. Ja, Ja, jestem tylko Ja, a on, Tołstoj, jest tylko śmiesznym i głupim widmem".<br>Gdy własna osobowość staje się kłamliwym, śmiesznym i głupim widmem, do czego może pretendować to odłączone, suwerenne Ja? Nie do roli zwornika czy rdzenia osobowości, skoro odpycha ją jak dokuczliwą i natrętną zjawę. Nie do roli ogniwa łączącego z Bogiem, skoro Bóg chrześcijański przemawia do człowieka poprzez jego osobowość. Do czego zatem