Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
jestem, gdy w dłonie mój niebyt porywa,
I mówi za mnie wszystko, różowa natchnieniem,
I udaje, że wierzy w to, iż jestem żywa.

Pilnie wróży mi z ręki, że w najbliższym maju
W świat wyruszę, a w drogę wezmę chleb i zorze,
By piechtami wędrując po Znaszlitymkraju,
W ustach chłopca-włóczęgi całować bezdroże.

Ubezdrożyć się muszę na ziemi i w niebie,
By w chwili, kiedy najmniej spodobam się losom,
Znaleźć się niespodzianie, na przekór niebiosom,
W położeniu - bez wyjścia - bez śmierci - bez siebie.

Mam stały wyraz twarzy, niby Człowiek Śmiechu.
Znam tę powieść i inne... Ta sama dziewczynka
Uczyła mnie czytania
jestem, gdy w dłonie mój niebyt porywa,<br>I mówi za mnie wszystko, różowa natchnieniem, <br>I udaje, że wierzy w to, iż jestem żywa.<br><br>Pilnie wróży mi z ręki, że w najbliższym maju<br>W świat wyruszę, a w drogę wezmę chleb i zorze,<br>By piechtami wędrując po Znaszlitymkraju,<br>W ustach chłopca-włóczęgi całować bezdroże.<br><br>Ubezdrożyć się muszę na ziemi i w niebie,<br>By w chwili, kiedy najmniej spodobam się losom,<br>Znaleźć się niespodzianie, na przekór niebiosom,<br>W położeniu - bez wyjścia - bez śmierci - bez siebie.<br><br>Mam stały wyraz twarzy, niby Człowiek Śmiechu.<br>Znam tę powieść i inne... Ta sama dziewczynka<br>Uczyła mnie czytania
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego