Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
kciuk pożółkłe od tytoniu.
Przechylił głowę i zastanawiał się intensywnie, jak człowiek, który ma wrażenie, że powinien kogoś rozpoznać, a nie może.
- Kto pan jest? - zapytał wreszcie.
- Rozmawialiśmy już w nocy przez telefon. Przyjechałem z Warszawy. Nazywam się Jerzy Maks. Wszyscy mówią na mnie Maksio.
Wybałuszył oczy.
- Tak jak mój wnuk? Idź pan do diabła.
Wyglądało przez moment, że wybuchnie śmiechem. Ale zamiast tego się przeżegnał.
Zacząłem obliczać. Dziadek Bronek był z rocznika 1903, czyli miał jedenaście lat, jak zaczęła się pierwsza wojna światowa, trzydzieści sześć, kiedy wybuchła druga, i czterdzieści dziewięć, kiedy ja się urodziłem. Prosty rachunek, od wszystkich dat
kciuk pożółkłe od tytoniu. <br>Przechylił głowę i zastanawiał się intensywnie, jak człowiek, który ma wrażenie, że powinien kogoś rozpoznać, a nie może. <br>- Kto pan jest? - zapytał wreszcie.<br>- Rozmawialiśmy już w nocy przez telefon. Przyjechałem z Warszawy. Nazywam się Jerzy Maks. Wszyscy mówią na mnie Maksio. <br>Wybałuszył oczy.<br>- Tak jak mój wnuk? Idź pan do diabła. <br>Wyglądało przez moment, że wybuchnie śmiechem. Ale zamiast tego się przeżegnał. <br>Zacząłem obliczać. Dziadek Bronek był z rocznika 1903, czyli miał jedenaście lat, jak zaczęła się pierwsza wojna światowa, trzydzieści sześć, kiedy wybuchła druga, i czterdzieści dziewięć, kiedy ja się urodziłem. Prosty rachunek, od wszystkich dat
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego