sądząc po zamiłowaniu do kalendarzy, musi być także niezłym murarzem. <br><br>Wrocław, wtorek 29 listopada, godzina dziesiąta rano<br>Zrobiło się cieplej i roztopiony śnieg zaczął płynąć ulicami. Brudne płaty zsuwały się po budzie dorożki, do której wsiadły Sophie i Elisabeth Pflüger. Obie kobiety ubrane były w futra, a twarze skrywały za woalkami.<br>- Proszę jechać na Menzelstrasse 49 - Elisabeth poleciła woźnicy, po czym odwróciła się do Sophie. - Nie masz dziś ochoty na powtórkę?<br>Sophie milczała, wsłuchując się w ponure dźwięki III Symfonii Mahlera, która rozbrzmiewała w jej głowie. Ocknęła się po kilku chwilach, gdy Elisabeth przytuliła się do niej.<br>- Och, proszę, tylko nie