Bogdan Tomaszewski</>, emeryt, poruszający się o kuli, był sąsiadem <name type="person">Kuronia</>.<br><q>- Nigdy nie wywyższał się, był wyczulony na ludzką biedę i bardzo bezpośredni. Gdy na <name type="place">placu Wilsona</>, no wie pani, tacy bez pracy, zaczepiali go i mówili mu: <name type="person">Jacek</>, poratuj, to dawał im 10 - 20 złotych, dodając tylko, by zamiast na wódkę wydali to na jedzenie.</><br><q>- Jak <name type="person">Kuroń</> był ministrem, to pamiętał o emerytach. Kiedy podnieśli ceny żywności albo czynsze, to podwyższali emerytom, a za <name type="person">Millera</>, to dwa złote nam dali</> - mówi z oburzeniem sąsiadka z tej samej ławki. I spokojnie dodaje: <q>- Nikt już nie pamięta, skąd się wzięła "kuroniówka", ale słowo