zachowując siły do ewentualnej rozprawy po śmierci szwedzkiego króla (która, że Ci przypomnę, nastąpiła nie tak długo później, bo jeszcze przed rozejmem oliwskim), czy też godząc się na dłuższe pozostanie pod władzą szwedzką, co nie dla wszystkich byłoby takie niemiłe, bo przecież gdy w 1702 roku Szwedzi, tym razem pod wodzą Karola XII, ponownie zajęli Warszawę i Kraków, bez specjalnego trudu udało im się pozyskać sporą część szlachty. Ale nie o to mi chodzi, by rysować przed Tobą wspaniałe perspektywy państwa polsko-szwedzkiego, potencjalnie jednej z największych potęg Europy, nawet jeśli jest to wizja niezmiernie kusząca; nie mam też za złe