Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
zmęczeni i senni. Rzeczywiście, spali
do następnego dnia i dopiero przed południem byli zdolni do
życia.
Po obiedzie całą paczką poszli zwiedzać Budapeszt. Byli
oszołomieni wspaniałym miastem: orgie świateł, pootwierane
lokale, piękne sklepy, elegancko ubrani ludzie, uśmiechnięci
i zadowoleni. "Jakież to inne życie jest tu" - myśleli przybysze.
Józef Krzeptowski szedł wolno chodnikiem. W pewnym
momencie usłyszał:
- Jezus Maria! Józek! Skąd się tu wziąłeś? Oczom nie
wierzę, że to ty, chłopie!
- Panie pułkowniku! A czy ja mogłem się spodziewać, że
pana spotkam?
Rzucili się w objęcia, całowali i ściskali, jak bracia, którzy
się spotykają po wielu latach.
Po przywitaniu się z pozostałymi
zmęczeni i senni. Rzeczywiście, spali<br>do następnego dnia i dopiero przed południem byli zdolni do<br>życia.<br> Po obiedzie całą paczką poszli zwiedzać Budapeszt. Byli<br>oszołomieni wspaniałym miastem: orgie świateł, pootwierane<br>lokale, piękne sklepy, elegancko ubrani ludzie, uśmiechnięci<br>i zadowoleni. "Jakież to inne życie jest tu" - myśleli przybysze.<br> Józef Krzeptowski szedł wolno chodnikiem. W pewnym<br>momencie usłyszał:<br> - Jezus Maria! Józek! Skąd się tu wziąłeś? Oczom nie<br>wierzę, że to ty, chłopie!<br> - Panie pułkowniku! A czy ja mogłem się spodziewać, że<br>pana spotkam?<br> Rzucili się w objęcia, całowali i ściskali, jak bracia, którzy<br>się spotykają po wielu latach.<br> Po przywitaniu się z pozostałymi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego