Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
to ze strachu przed urokiem, czy też dla większego pohańbienia. Bo człowiek powinien przed śmiercią pożegnać się ze światem i pozwolić światu pożegnać siebie. A jakże można się żegnać, mając zakrytą twarz? Woły wolno ciągnęły wóz pośród tłumu, który umilkł nagle, zamierając w oczekiwaniu.
Magwer mocniej pochylił się do przodu, wpatrując się w Ostrego.
Dalekie granie rogów i trombit poniosło się po ulicach Dabory, złamało w wąskich uliczkach, dotarło aż tutaj, na plac, żałosne, powolne. Dźwięk niesiony przez wiatr urwał się raptownie.
Zapadła taka cisza, że słychać było skrzypienie kół wozu. Woły stanęły przy pomoście.
- Ostry! Pamiętam! - mocny głos dobiegł z rogu
to ze strachu przed urokiem, czy też dla większego pohańbienia. Bo człowiek powinien przed śmiercią pożegnać się ze światem i pozwolić światu pożegnać siebie. A jakże można się żegnać, mając zakrytą twarz? Woły wolno ciągnęły wóz pośród tłumu, który umilkł nagle, zamierając w oczekiwaniu.<br>Magwer mocniej pochylił się do przodu, wpatrując się w Ostrego.<br>Dalekie granie rogów i trombit poniosło się po ulicach Dabory, złamało w wąskich uliczkach, dotarło aż tutaj, na plac, żałosne, powolne. Dźwięk niesiony przez wiatr urwał się raptownie.<br>Zapadła taka cisza, że słychać było skrzypienie kół wozu. Woły stanęły przy pomoście.<br>- Ostry! Pamiętam! - mocny głos dobiegł z rogu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego