Typ tekstu: Książka
Autor: Rudnicka Halina
Tytuł: Uczniowie Spartakusa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1951
południe, ku dalekiemu Neapolowi, w którego okolicach pracowała matka, a w dzień będzie odpoczywać. Tak będzie bezpieczniej.
Niewiele uszedł tej nocy. Zanadto bolało całe ciało i rany po bacie subvilicusa, choć niegłębokie, ale bolesne, dawały o sobie znać uporczywym kłuciem i pieczeniem. Resztę nocy spędził w przydrożnej, zmurszałej i na wpół rozwalonej kapliczce.
Następnego dnia wędrował przez pola, starając się nie zboczyć z drogi. Było to raczej poszukiwanie pożywienia niż wędrówka. Właził na drzewa upatrując gniazd ptasich; w jednym znalazł kilka jaj, a w dziupli wiewiórczej trochę orzechów. Rwał młode pędy traw i wysysał, gryzł brązowe, gorzkie żołędzie. Po południu spał
południe, ku dalekiemu Neapolowi, w którego okolicach pracowała matka, a w dzień będzie odpoczywać. Tak będzie bezpieczniej.<br>Niewiele uszedł tej nocy. Zanadto bolało całe ciało i rany po bacie subvilicusa, choć niegłębokie, ale bolesne, dawały o sobie znać uporczywym kłuciem i pieczeniem. Resztę nocy spędził w przydrożnej, zmurszałej i na wpół rozwalonej kapliczce.<br>Następnego dnia wędrował przez pola, starając się nie zboczyć z drogi. Było to raczej poszukiwanie pożywienia niż wędrówka. Właził na drzewa upatrując gniazd ptasich; w jednym znalazł kilka jaj, a w dziupli wiewiórczej trochę orzechów. Rwał młode pędy traw i wysysał, gryzł brązowe, gorzkie żołędzie. Po południu spał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego