Sił nie ma odciąć się od cyca...<br>a zresztą, kogóż to zachwyca?<br>Więc zamiast działać gnuśniał błogo...<br>Wiele kosztować mogło to go.<br>Na szczęście zetknął się z upiorem<br>i się obudził w samą porę.<br><br>Już gniewem płoną oczka małe.<br>Już groźnie łypią na Deptałę,<br>już pierś mu wzdyma oburzenie<br>na wredne, chamskie to nasienie.<br><br>Myśląc, że bonza wciąż łaskawszy,<br>Deptała, się nie rozeznawszy,<br>o swojej krzywdzie zaczął właśnie.<br>A Szmaciak nagle jak nie wrzaśnie:<br>Czego tu skamlesz, ty ladaco?!<br>I tak za wiele tobie płacą!<br>Znam ja was dobrze, obiboki,<br>wy, socjalizmu gonokoki!<br>Bo tylko syf się wielki szerzy<br>z waszej