Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
nich następni konni, prowadzeni przez wąsacza w cuir-boulli i kolczym kapturze.
- Tam - wąsacz wskazał na kościół - już drzwi do kruchty niemal wyrąbane! A byłoby co złupić! Bracie Brazda! Jeszcze trzy pacierze i byłoby po wszystkim!
- Jeszcze dwa pacierze - nazwany Brazdą osmolony wskazał na mury miejskie - a tamci doliczą się wreszcie, ilu nas naprawdę jest. Wtedy wyjdą i w równie krótkim czasie zrobią z nami koniec. W konie, bracie Velku!
Runęli w galop, rozbryzgując błoto i topniejący śnieg. Reynevan oprzytomniał już na tyle, by móc policzyć Czechów - i wyszło mu, że zaatakowali Frankenstein we dwudziestu. Nie wiedział, czy bardziej podziwiać brawurę
nich następni konni, prowadzeni przez wąsacza w cuir-boulli i kolczym kapturze.<br>- Tam - wąsacz wskazał na kościół - już drzwi do kruchty niemal wyrąbane! A byłoby co złupić! Bracie Brazda! Jeszcze trzy pacierze i byłoby po wszystkim!<br>- Jeszcze dwa pacierze - nazwany Brazdą osmolony wskazał na mury miejskie - a tamci doliczą się wreszcie, ilu nas naprawdę jest. Wtedy wyjdą i w równie krótkim czasie zrobią z nami koniec. W konie, bracie Velku! <br>Runęli w galop, rozbryzgując błoto i topniejący śnieg. Reynevan oprzytomniał już na tyle, by móc policzyć Czechów - i wyszło mu, że zaatakowali Frankenstein we dwudziestu. Nie wiedział, czy bardziej podziwiać brawurę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego