próbowała go wyminąć (torby dodatkowo komplikowały manewr). <br>- Puszczaj! <br>- To wszystko przez Grudzień, prawda? <br>- Jaki znowu grudzień, do cholery? Puszczaj! Vittorio!<br>Przybiegł Cień; w ten sposób Nicholas poznał jego imię. Hunt puścił ramię Mariny, uniósł puste ręce, odsunął się. <br>- Dalej, dalej! - poganiał ich Cień. - Założę się, że już tu lecą! <br>Nicholas wrócił się jeszcze po laseczkę. Vittorio niemal wrzucił go do wnętrza windy. <br>W garażu wsiedli do czarnego minivana, samochód z miejsca ruszył. Ani Cień, ani Marina nie podali na głos celu, więc nie wiedział, dokąd właściwie jadą. Vittorio siedział na samym tyle, gapił się na <orig>zaledowaną</> szybę pustym wzrokiem, zapewne pogrążony w