Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
moim, to karytą mnie wieźli, w cuganty. I wesele państwo sprawili w oficynie jak jakiej pani. Mój służył za gajowego... - Zamyśliła się, przerwała i po dłuższej chwili dodała ciszej: - Jak go kłusownik w lesie ustrzelił, pochówek mu państwo też sprawili jak się patrzy i grób murowany z napisem. A ja wróciłam się do kuchni i już tak...
- Nie mieliście dzieci, Gawlikowa?
- Nie zdążylim. Szybkom za mąż poszła i szybko wdową ostałam.
- Nikt się już nie trafił?
- Ano, trafić, toby się może trafił, alem ja już swój honor znała i byle pętaka bym nie wziena. Albo to mnie źle było? Szanowanie mi państwo
moim, to karytą mnie wieźli, w cuganty. I wesele państwo sprawili w oficynie jak jakiej pani. Mój służył za gajowego... - Zamyśliła się, przerwała i po dłuższej chwili dodała ciszej: - Jak go kłusownik w lesie ustrzelił, pochówek mu państwo też sprawili jak się patrzy i grób murowany z napisem. A ja wróciłam się do kuchni i już tak...<br> - Nie mieliście dzieci, Gawlikowa?<br> - Nie zdążylim. Szybkom za mąż poszła i szybko wdową ostałam.<br> - Nikt się już nie trafił?<br> - Ano, trafić, toby się może trafił, alem ja już swój honor znała i byle pętaka bym nie wziena. Albo to mnie źle było? Szanowanie mi państwo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego