głębi kuchni.<br>Cofnął się do hallu. Pani Alicja z miną bardzo zaaferowaną zaraz za nim wyszła. Ujrzawszy Antoniego w płaszczu i w kapeluszu, zdumiała się.<br>- Co, wychodzisz?<br>- Właśnie - powiedział pogodnie. - Dość tego siedzenia w domu. Trzeba odetchnąć świeżym powietrzem.<br>- No, nareszcie! - ucieszyła się. - Zobaczysz, jak ci to dobrze zrobi. Ale wrócisz na kolację?<br>- Oczywiście! Która teraz jest? Piąta przecież dopiero dochodzi.<br>Odprowadziła go do drzwi.<br>- Wyobraź sobie, co za historia... Zawołałam wczoraj montera, żeby naprawił kran przy zlewie, bo ciągle kapał. I popatrz, wziął sto złotych, wszystko niby miało być w porządku, i teraz przychodzę do kuchni, a z kranu znowu