Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
i krwiopijcę.
- Trzeba wyciąć stare, aby stworzyć nowe - mamrotał zaciśniętymi z nienawiści wargami.
Pierwszego maja zobaczyła go w grupie robotników rzucających kamieniami w policjantów...
Iw nie lubiła, wręcz bała się, wszelkich pochodów i manifestacji. Julia zawsze powtarzała, że każdy taki marsz może przerodzić się w bijatykę, w grabież, w szaleństwo wrzaskliwej i ogłupionej hasłami tłuszczy. Toteż Iw, zobaczywszy gniewny, rozkrzyczany tłumek, natychmiast usiłowała się wycofać.
- Iw! - krzyknął. - Ty też z nami?!
Zostawił rewolucjonistów walczących na kamienie z policją i popędził za nią.
- Może gdzieś wstąpimy? - zaproponowała.
- Nie mam pieniędzy - wybąkał zaczerwieniony.
Zaprosiła go do kawiarni. Zamówiła szarlotkę. Jadł zachłannie jak wygłodzony
i krwiopijcę.<br> - Trzeba wyciąć stare, aby stworzyć nowe - mamrotał zaciśniętymi z nienawiści wargami.<br> Pierwszego maja zobaczyła go w grupie robotników rzucających kamieniami w policjantów...<br> Iw nie lubiła, wręcz bała się, wszelkich pochodów i manifestacji. Julia zawsze powtarzała, że każdy taki marsz może przerodzić się w bijatykę, w grabież, w szaleństwo wrzaskliwej i ogłupionej hasłami tłuszczy. Toteż Iw, zobaczywszy gniewny, rozkrzyczany tłumek, natychmiast usiłowała się wycofać.<br> - Iw! - krzyknął. - Ty też z nami?!<br> Zostawił rewolucjonistów walczących na kamienie z policją i popędził za nią.<br> - Może gdzieś wstąpimy? - zaproponowała.<br> - Nie mam pieniędzy - wybąkał zaczerwieniony.<br> Zaprosiła go do kawiarni. Zamówiła szarlotkę. Jadł zachłannie jak wygłodzony
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego