wyposażony po japońsku. Przeurocze to miasto oprócz wielu prawdziwych atrakcji oferowało nam również humoreskę w postaci tramwajów. Brzęcząc i podrygując, jak nasze polskie poczciwe ośmiokołowce, mkną one wśród liczących setki lat drewnianych świątyń, przelatują pod smukłymi bramami "tora" i śmiało nurkują pomiędzy wzgórzami należącymi kiedyś do szogunów.<br> Każdego ranka ożywieni wrzątkiem kąpieli, gdyż taka jest zbiorowa ceremonia japońskich hoteli, pokrzepieni nie mniej gorącą zupą z ryb, ruszaliśmy naprzód. Późnym wieczorem zmęczeni powracaliśmy do sił dzięki analogicznym zabiegom.<br> W Kioto można, nie nudząc się, spędzić miesiąc. Mając do dyspozycji jedynie tydzień, musieliśmy oczywiście zrezygnować z wielu interesujących rzeczy. Niemniej jednak zaspokoiliśmy nasze