Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
kolację i wyjął piwo z kredensu. Dozorca miał rację. Człowiek coraz mniej jest pewien jutra. Ceny rosną, bezrobocie jak dżuma podkrada się do wszystkich drzwi. Prędzej czy później musi dojść do tragedii. Ludzie potrzebują wroga. Jeżeli wroga nie ma, tym gorzej. Życie nie znosi próżni.
Podszedł do okna.
Na dole wrzeszczały dzieci ulicy, kotłując się przy ognisku.
- Do ognia go! - usłyszał.
Zobaczył w ich rękach związanego kota.
Dzieciaki pluły na niego i uderzały kijami.
- Ty parszywy Żydzie! - krzyczały. - Zdrajco!
Osądzony i skazany zwierzak wylądował w płomieniach. Wyrwał się z pogorzeliska, ale zaraz trafił tam z powrotem, złapany przez swych oprawców.
Handler
kolację i wyjął piwo z kredensu. Dozorca miał rację. Człowiek coraz mniej jest pewien jutra. Ceny rosną, bezrobocie jak dżuma podkrada się do wszystkich drzwi. Prędzej czy później musi dojść do tragedii. Ludzie potrzebują wroga. Jeżeli wroga nie ma, tym gorzej. Życie nie znosi próżni.<br>Podszedł do okna.<br>Na dole wrzeszczały dzieci ulicy, kotłując się przy ognisku.<br>- Do ognia go! - usłyszał.<br>Zobaczył w ich rękach związanego kota.<br>Dzieciaki pluły na niego i uderzały kijami.<br>- Ty parszywy Żydzie! - krzyczały. - Zdrajco!<br>Osądzony i skazany zwierzak wylądował w płomieniach. Wyrwał się z pogorzeliska, ale zaraz trafił tam z powrotem, złapany przez swych oprawców.<br>Handler
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego