męczył, byłem taki podminowany, że zrobiłem im awanturę i za karę nie poszły.<br>Żona miała do mnie pretensje, że piłem, więc myślałem, że to, co się wczoraj schrzaniło, dzisiaj powinno się naprawić. Ale po drugiej-trzeciej szklance przychodziły inne myśli: "A co ja będę naprawiał! Mam rację, ona niech się wścieka. Schrzaniło się, to się samo naprawi, a jak się samo nie naprawi, to trudno".</><br><who3>Anka: Terapeuta, który nam o tym opowiadał, uzasadnia sens tej pracy tak: "Od najwcześniejszego etapu trzeźwienia konieczne jest uzbrojenie pacjentów w pewne nowe sposoby zachowania, bo do starych jest przyklejony alkohol".</><br><who1>Monika: Tam było rozbrajanie, tu