macha żwawo,<br>drugi kieruje wtedy nawą,<br>na tym się świata ład opiera,<br>że jeden sieje, drugi zbiera.<br>Owca się sama nie ostrzyże,<br>krowa się nie wydoi sama;<br>a znów nie ostrzyc - cóż za męka!;<br>a nie wydoić - co za dramat!<br>Więc kiedy się na ciebie spojrzę,<br>boli zarazem mnie i wścieka,<br>że ty ojczyźnie swej najdroższej<br>nie dajesz pełnej normy mleka!<br><br>Szmaciak w okropne wpadł przejęcie,<br>już w to, co mówi, wierzy święcie;<br>na plagę narodowych przywar<br>gromami rzuca, pomsty wzywa,<br>już nad nieszczęsną biada Polską,<br>co znowu staje się warcholską<br>i niczym istny pcimski Katon<br>ostro rozprawia się z prywatą