Znasz na pewno takich szczęśliwców, którzy w wieku lat czterech dorwali się do pianina u wujka i nagle okazało się, że mają słuch absolutny, co w połączeniu z ciężką pracą sprawiło, że dziś są wirtuozami. Albo takich, którzy przez przypadek odkryli, że to medycyna, praca z dziećmi, malowanie, życie na wsi, snowboard, podróżowanie, wychowywanie dzieci, fotografia czy pieczenie ciast (niepotrzebne skreślić) są ich pasją i sensem życia. Łatwo ich poznać: promienieją energią i samozadowoleniem, lubią ludzi i ludzie ich lubią. Niestety, nie wszyscy mają tyle szczęścia co oni i niektórzy umierają, nie odkrywszy swoich możliwości. Przechodzą swoją drogę, wierząc, że niemoc