Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
tego "zielonego" wyrostka, jakim byłem w mojej ówczesnej skórze. Ale ja odebrałem tylko jej wściekłość. A wściekła była, nienawidziła mnie, nie znosiła w tej chwili, bo "przyłapałem" ją na czymś, co dałoby się porównać do przyłapania z Ludwikiem van Beethovenem w łóżku. Właściwie - wyrzuciła mnie za drzwi, nie udzieliwszy żadnych wskazówek, gdzie mam szukać Serioży. Mocą swego piorunującego spojrzenia wysłała mnie do wszystkich diabłów, czyli - gdzie pieprz rośnie. Pieprz rósł w moim spartańskim pokoiku, Rzuciłem się na łóżko, jedyny mebel, na który mogłem się tu rzucić i przeprowadziłem, sam ze sobą, dramatyczny dialog. Owocem jego było postanowienie; w docent za doznaną
tego "zielonego" wyrostka, jakim byłem w mojej ówczesnej skórze. Ale ja odebrałem tylko jej wściekłość. A wściekła była, nienawidziła mnie, nie znosiła w tej chwili, bo "przyłapałem" ją na czymś, co dałoby się porównać do przyłapania z Ludwikiem van Beethovenem w łóżku. Właściwie - wyrzuciła mnie za drzwi, nie udzieliwszy żadnych wskazówek, gdzie mam szukać Serioży. Mocą swego piorunującego spojrzenia wysłała mnie do wszystkich diabłów, czyli - gdzie pieprz rośnie. Pieprz rósł w moim spartańskim pokoiku, Rzuciłem się na łóżko, jedyny mebel, na który mogłem się tu rzucić i przeprowadziłem, sam ze sobą, dramatyczny dialog. Owocem jego było postanowienie; w docent za doznaną
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego