pozostać. Wcześniej w tym samym miejscu grała kapela jazzu tradycyjnego, której kontrabasista w przerwach między występami obnosił na rękach swojego synka oseska. Przekaz grupy Eugeniusza był jednak silniej odbierany przez słuchaczy niż jazz, bo 7B grali standardy angloamerykańskie, przypominające starszym turystom młode lata, a młodszych utrzymujące w przekonaniu, że są wspaniali, bo tacy młodzi.<br>- <foreign>Come together, right now, over me</>! - darł się Eugeniusz swoim wielkim głosem wzbudzając furorę zarówno wśród melomanów zasiadających na gołym bruku, jak wśród tych w lnianych spodniach i na wysokich obcasach, zajmujących miejsca w ogródku dwa metry dalej. Wysyłali dzieci, aby wrzucały monety do wystawionej przez zespół