nich rodziny nie wymagają. Tam mogą szukać spełnienia, rozkoszy, piękna, ośmieliłbym się nawet powiedzieć - oczyszczenia z grzechów małżeńskich przeciwko miłości. Ale pani nie jest w stanie tego zrozumieć...<br>- Istvan, powiedz, że on kłamie - prosiła czepiając się jego dłoni - przecież to nieprawda. Wszystko, co tam można kupić, jest brudne, brudne! Budzi wstręt.<br>- Pozwól im myśleć po swojemu.<br>Malarz patrzył na nich z wyrazem zniecierpliwienia i urazy, nie podobała mu się istota sporu, bezsilna litość, której tamte kobiety nawet nie mogłyby pojąć, a może widział tylko kolory, grę plam i świateł, miedziany hełm włosów, granat oczu pięknych w ogniach gniewu, prostą suknię z