Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
kresu.

Podniosłem błagalny wzrok na sekretarza, licząc, że może i on choć na
okamgnienie spojrzy w dół, na mnie, i domyśli się, na co mnie skazuje.
Lecz niestety był w najwyższym napięciu, bo oto zamykał niemiecką armię
w kotle pod Stalingradem. Pot rosił mu gęsto twarz, a ciałem jego
musiały wstrząsać jakieś podskórne dreszcze, bo Notatnik dygotał mu w
ręku. Głos wznosił się ponad miarę jego niewielkiej postaci, grzmiał
niczym kanonada. Zdania zdawały się wybuchać pociskami, bombami, waliły
się jak mury, spływały krwią. Towarzysz Fularski, wciśnięty w
krzesełko, pobladły, z otwartymi ustami, jakby zgodnie z artyleryjskim
regulaminem, już tylko patrzył, kiedy
kresu.<br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br> Podniosłem błagalny wzrok na sekretarza, licząc, że może i on choć na<br>okamgnienie spojrzy w dół, na mnie, i domyśli się, na co mnie skazuje.<br>Lecz niestety był w najwyższym napięciu, bo oto zamykał niemiecką armię<br>w kotle pod Stalingradem. Pot rosił mu gęsto twarz, a ciałem jego<br>musiały wstrząsać jakieś podskórne dreszcze, bo Notatnik dygotał mu w<br>ręku. Głos wznosił się ponad miarę jego niewielkiej postaci, grzmiał<br>niczym kanonada. Zdania zdawały się wybuchać pociskami, bombami, waliły<br>się jak mury, spływały krwią. Towarzysz Fularski, wciśnięty w<br>krzesełko, pobladły, z otwartymi ustami, jakby zgodnie z artyleryjskim<br>regulaminem, już tylko patrzył, kiedy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego