Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 25
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1980
w niedużym austinie nieostrożność, wina oczywista i tak dalej, LKT spręża się do skoku... ale nie skacze. Dlaczego? - Wie pan, pomyślałem sobie, że ma wóz od niedawna: sam go może pomalował i wyremontował; miał sympatyczny łeb ten chłopak. Zrobiło mi się go żal, bo jestem ludzki, ale z drugiej strony wstydzę się; tego frajerstwa, bo taka okazja może już nie podejść... - Niech pan się nie turbuje, to nie taki grzech być ludzkim. Ale reflektor zbity, widzi pan? Reflektor zbity, fakt, ale nie warto się tak wstydzić. - Wstyd wstydem ale i blacha poszła. - Blacha też. ale może pan kogoś jeszcze trafi? - Może trafię
w niedużym <orig>austinie</> nieostrożność, wina oczywista i tak dalej, LKT spręża się do skoku... ale nie skacze. Dlaczego? - Wie pan, pomyślałem sobie, że ma wóz od niedawna: sam go może pomalował i wyremontował; miał sympatyczny łeb ten chłopak. Zrobiło mi się go żal, bo jestem ludzki, ale z drugiej strony wstydzę się; tego frajerstwa, bo taka okazja może już nie podejść... - Niech pan się nie turbuje, to nie taki grzech być ludzkim. Ale reflektor zbity, widzi pan? Reflektor zbity, fakt, ale nie warto się tak wstydzić. - Wstyd wstydem ale i blacha poszła. - Blacha też. ale może pan kogoś jeszcze trafi? - Może trafię
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego