Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
drodze na Berlin. Nie wrócił do żony, niewiele pomogła mu ogolona na zero głowa. Nic by się nie stało, gdyby nie dochował jej wierności. Czy nic? "Malenkij" straciłby chyba w moich oczach i w mej pamięci ów specyficzny urok, cień romantyzmu. Kiedy dowiedziałam się o jego śmierci? No tak, otrzymałam wszakże ten jedyny list od Surmówny. Studiowała, zdobyła jakoś mój adres. Nie odpisałam jej. Wtedy właśnie rozpoczęły się moje wizyty w Urzędzie Bezpieczeństwa. Wzywano mnie stale, zabierano z ulicy, pytano, pytano...
Po wyjeździe lotników niełatwo żyło się w Maleniu. Najbardziej dokuczała ubikacja. My chodziliśmy "w krzaczki", lecz milicjanci... Trudno było przejść
drodze na Berlin. Nie wrócił do żony, niewiele pomogła mu ogolona na zero głowa. Nic by się nie stało, gdyby nie dochował jej wierności. Czy nic? "Malenkij" straciłby chyba w moich oczach i w mej pamięci ów specyficzny urok, cień romantyzmu. Kiedy dowiedziałam się o jego śmierci? No tak, otrzymałam wszakże ten jedyny list od Surmówny. Studiowała, zdobyła jakoś mój adres. Nie odpisałam jej. Wtedy właśnie rozpoczęły się moje wizyty w Urzędzie Bezpieczeństwa. Wzywano mnie stale, zabierano z ulicy, pytano, pytano...<br> Po wyjeździe lotników niełatwo żyło się w Maleniu. Najbardziej dokuczała ubikacja. My chodziliśmy "w krzaczki", lecz milicjanci... Trudno było przejść
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego