Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
Marusarz dostrzegł na ganku jednego
z domków narty. Za ogrodzeniem jakaś kobieta odmiatała
śnieg. Na widok biegnącego Marusarza pośpiesznie zamknęła
furtkę na klucz, a sama szybko weszła do domu.
"Szkoda - pomyślał Staszek - narty bardzo by ułatwiły
ucieczkę". Nie miał jednak czasu na zastanowienie się. Zdawał
sobie sprawę, że żandarmi natychmiast wszczęli za nim pościg,
więc biegł, ile tylko miał sił, do lasu, który widział w odległości
kilkudziesięciu metrów.
Po chwili ściana lasu ukryła jego sylwetkę. Jeszcze nie czuł
się bezpieczny. Przezornie przemykał pomiędzy drzewami,
pokonywał zbocza, spuszczał się stromymi żlebami, przebywał
trasę niedostępną dla najlepszego nawet narciarza.
Prowizorycznie przewiązał zranioną nogę
Marusarz dostrzegł na ganku jednego<br>z domków narty. Za ogrodzeniem jakaś kobieta odmiatała<br>śnieg. Na widok biegnącego Marusarza pośpiesznie zamknęła<br>furtkę na klucz, a sama szybko weszła do domu.<br> "Szkoda - pomyślał Staszek - narty bardzo by ułatwiły<br>ucieczkę". Nie miał jednak czasu na zastanowienie się. Zdawał<br>sobie sprawę, że żandarmi natychmiast wszczęli za nim pościg,<br>więc biegł, ile tylko miał sił, do lasu, który widział w odległości<br>kilkudziesięciu metrów.<br> Po chwili ściana lasu ukryła jego sylwetkę. Jeszcze nie czuł<br>się bezpieczny. Przezornie przemykał pomiędzy drzewami,<br>pokonywał zbocza, spuszczał się stromymi żlebami, przebywał<br>trasę niedostępną dla najlepszego nawet narciarza.<br>Prowizorycznie przewiązał zranioną nogę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego