Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
Waleriana G. przyjechał zaniepokojony kierownik hurtowni. Właściciel był umówiony na godzinę jedenastą w sprawie jakichś korzystnych kontraktów, ale - co zupełnie do niego nie pasowało - nie pojawił się, nie uprzedził, że nie przyjedzie, a telefon w jego domu nie odpowiadał.
Drzwi wejściowe do willi nie były zamknięte, kierownik hurtowni Andrzej T. wszedł do domu i w sypialni na piętrze znalazł swojego szefa.
Jak opisano to później w protokóle oględzin miejsca przestępstwa, Walerian G. leżał na łóżku, ubrany w jedwabny szlafrok, pod którym miał tylko slipki. Oddano do niego jeden celny strzał z małokalibrowej broni, ale kula nie przebiła ciała na wylot. Kiedy
Waleriana G. przyjechał zaniepokojony kierownik hurtowni. Właściciel był umówiony na godzinę jedenastą w sprawie jakichś korzystnych kontraktów, ale - co zupełnie do niego nie pasowało - nie pojawił się, nie uprzedził, że nie przyjedzie, a telefon w jego domu nie odpowiadał.<br>Drzwi wejściowe do willi nie były zamknięte, kierownik hurtowni Andrzej T. wszedł do domu i w sypialni na piętrze znalazł swojego szefa.<br>Jak opisano to później w protokóle oględzin miejsca przestępstwa, Walerian G. leżał na łóżku, ubrany w jedwabny szlafrok, pod którym miał tylko slipki. Oddano do niego jeden celny strzał z małokalibrowej broni, ale kula nie przebiła ciała na wylot. Kiedy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego