Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Nagi sad
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1967
na sobie przenikliwy wzrok ojca, słyszałem prawie, jak bardzo
pragnął, abym się pogodził, jak mnie tym swoim pragnieniem obłaskawiał,
zagadywał, prosił, i mimo że zdawałem sobie sprawę z niedorzeczności
mojego sprzeciwu, broniłem się jeszcze, może nawet nie tyle przed
ojcem, co przed samym zaskoczeniem, bo nie lubiłem być zaskakiwany,
nawet wtedy, gdy miało to na celu sprawienie mi większej przyjemności,
odczuwałem je jako przemoc, jako podpatrzenie, rozpoznanie mojej
słabości, a nawet wtargnięcie poza granice samopoczucia, gdzie się na
ogół człowiek siebie już nie spodziewa, lecz gdzie każdy jest już
domysłem, czyimś osądem, wyobrażeniem czyimś, a więc mimo woli sobą.
- Skąd ten koń
na sobie przenikliwy wzrok ojca, słyszałem prawie, jak bardzo<br>pragnął, abym się pogodził, jak mnie tym swoim pragnieniem obłaskawiał,<br>zagadywał, prosił, i mimo że zdawałem sobie sprawę z niedorzeczności<br>mojego sprzeciwu, broniłem się jeszcze, może nawet nie tyle przed<br>ojcem, co przed samym zaskoczeniem, bo nie lubiłem być zaskakiwany,<br>nawet wtedy, gdy miało to na celu sprawienie mi większej przyjemności,<br>odczuwałem je jako przemoc, jako podpatrzenie, rozpoznanie mojej<br>słabości, a nawet wtargnięcie poza granice samopoczucia, gdzie się na<br>ogół człowiek siebie już nie spodziewa, lecz gdzie każdy jest już<br>domysłem, czyimś osądem, wyobrażeniem czyimś, a więc mimo woli sobą.<br> - Skąd ten koń
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego