tego, przy niej trzeba uważać, co się mówi, bo jako Niemka natychmiast gotowa donieść. Mówiła w przenośni, nieświadoma, że Orłowski w sposób jak najbardziej realny między nimi stanie.<br>Ty, Aldono, miałaś więcej zdrowego rozsądku - "on umrze' - nie poetyckie tym razem przeczucie, ale umotywowany strach; przecież już sama podróż pociągiem była wtedy niebezpieczna. Niemcy wsiadali na stacjach, zatrzymywali w polu i kto jak Romek nie miał porządnej arbeitskarty, mógł zamiast do Krakowa trafić na roboty, w najlepszym razie na roboty.<br>Rzesza przegrywała na wszystkich frontach, ale tu w Krakowie nadal grało się nocami w pokera - przerażający krąg ostatnich szumowin, folksdojcze, Ukraińcy z