Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
na lewo, znaleźli - na prawo.
Miało barwy znikliwej posenną przynętę,
A poznali je po tym, że było - zaklęte.
Daremnie próbowali gryźć ziele i łykać -
Nie chciały im się szczęki zmiażdżone domykać...
Czmur za życia posiadał jakie takie siły,
Bo cielska Maciejowe od ran się roiły.

Do pierwszego Macieja rzecze Maciej wtóry:
"Tak się kości gną we mnie, jak te obce wióry.
W tym, że Czmur nas nadpsował - nie ma jeszcze sromu.
Czas duszom - do pokuty... Czas ciałom - do domu...
Lubię księżyc - na strychu, a słońce - w altanie,
Ale lubię najbardziej - siebie wzdłuż na sianie!...
Ty poleżysz ustronnie - i ja też poleżę
na lewo, znaleźli - na prawo.<br>Miało barwy znikliwej posenną przynętę,<br>A poznali je po tym, że było - zaklęte.<br>Daremnie próbowali gryźć ziele i łykać -<br>Nie chciały im się szczęki zmiażdżone domykać...<br>Czmur za życia posiadał jakie takie siły,<br>Bo cielska Maciejowe od ran się roiły.<br><br>Do pierwszego Macieja rzecze Maciej wtóry:<br>"Tak się kości gną we mnie, jak te obce wióry.<br>W tym, że Czmur nas nadpsował - nie ma jeszcze sromu.<br>Czas duszom - do pokuty... Czas ciałom - do domu...<br>Lubię księżyc - na strychu, a słońce - w altanie,<br>Ale lubię najbardziej - siebie wzdłuż na sianie!...<br>Ty poleżysz ustronnie - i ja też poleżę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego