sił, powoli, bezszelestnie dźwignęła się z podłogi i zakradła się za nim. Po drodze chwyciła szczotkę do zamiatania, która wisiała we wnęce przedpokoju. Gdy wszedł do łazienki, jej trzonkiem błyskawicznie podparła klamkę. Usłyszał hałas, nacisnął klamkę, zawył z wściekłości.<br>Grażyna B. nie czekała, co będzie dalej. Korzystając z unieruchomienia przeciwnika, wybiegła z mieszkania i schroniła się u zaprzyjaźnionej sąsiadki. Stamtąd zatelefonowała do rodziców i urywanym głosem zrelacjonowała im całe zdarzenie. Następnie poprosiła ich, żeby poszli do przedszkola po Michała. Możliwie jak najszybciej. <q>"Zróbcie to natychmiast</> - instruowała ich <q>- bo boję się, że Krzysztof uwolni się, odbierze małego i poprzez niego będzie usiłował