widziałem, jak to robił, kiedy mu rodzina zapłaciła... Poproszę go <br>i tobie zrobi za darmo...<br>- Bóg zapłać i za to.<br>Antonio wyszedł, Baptysta pozostał znów sam. Sam na ostatnią noc. Czuł się lichy <br>jak robak, opuszczony od wszystkich. Był lepki od potu, tchu mu brakło w piersiach. <br>Na wieży zegar wybijał godziny. Między jedną godziną a drugą leżały wieki udręki. <br>Nie było przy nim nikogo. Nie miał przyjaciela. Nie chciał być teraz w te przedśmiertne <br>chwile sam, a był sam. Nikt o niego nie dbał, nikt. Ażeby wszystkich wytraciła <br>zaraza, mór, ażeby ich pochłonęło piekło! Wszystkich! Ojca Świętego, polskiego <br>palatyna, panów