na stacje benzynowe w Firleju, Domaszewnicy i Wisznicach, gdzie zastrzelili ajenta. Potem podwójne zabójstwo w Parczewie. Szczupli, niepozorni, nieuchwytni, są postrachem podlaskich "cepeeniarzy", którzy barykadują się w nocy i próbują odgadnąć, na którego z nich przyjdzie teraz kolej.</><br>Drugiego lutego 1998 roku rano prezes Banku Spółdzielczego w Firleju, Jan T. wybrał się swoim Fiatem 126p do Lublina. Około godziny ósmej podjechał pod Lubelski Bank Regionalny, pobrał 50 tysięcy złotych, zapakował pieniądze do czarnej skórzanej aktówki, położył ją na tylnym siedzeniu auta i ruszył w drogę powrotną. Nie towarzyszył mu ani ochroniarz, ani konwojent. Tuż przed dziewiątą prezes T. dotarł do Firleja