Typ tekstu: Książka
Autor: Górska Halina
Tytuł: Druga brama
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1935
tej małej, brzydkiej i niechlujnej idiotki nie miano niczego,
prócz wstrętu. Nikomu nawet nie przychodziło do głowy
podać wiecznie głodnemu dziecku kawałek chleba lub
wpuścić je do izby, gdy w deszczowe dni stawała w progu
jak garnące się do ciepła i światła zwierzątko,
ze swoim wiecznym głupkowatym uśmiechem, przylepionym do
wychudzonej twarzyczki. Odpędzano ją jak parszywego kociaka.


Dzieci na podwórzu odnosiły się do Józi tak samo jak
ich rodzice: odganiały ją krzykiem, jeśli tylko zbliżała
się do nich.

A że Józia wiedziała z doświadczenia, że za
krzykiem idzie zwykle pięść, więc przestawała
się wkrótce "pchać" do nich.

Siadała w kącie podwórza
tej małej, brzydkiej i niechlujnej idiotki nie miano niczego, <br>prócz wstrętu. Nikomu nawet nie przychodziło do głowy <br>podać wiecznie głodnemu dziecku kawałek chleba lub <br>wpuścić je do izby, gdy w deszczowe dni stawała w progu <br>jak garnące się do ciepła i światła zwierzątko, <br>ze swoim wiecznym głupkowatym uśmiechem, przylepionym do <br>wychudzonej twarzyczki. Odpędzano ją jak parszywego kociaka. <br><br><br>Dzieci na podwórzu odnosiły się do Józi tak samo jak <br>ich rodzice: odganiały ją krzykiem, jeśli tylko zbliżała <br>się do nich. <br><br>A że Józia wiedziała z doświadczenia, że za <br>krzykiem idzie zwykle pięść, więc przestawała <br>się wkrótce "pchać" do nich. <br><br>Siadała w kącie podwórza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego