Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
obcych był ujmujący, szarmancki i miły - dla żony, gdy zostawali sami - zimny, złośliwy i apodyktyczny. Beata wiedziała jednak, że nie powinna wtrącać się do małżeńskich awantur i jedyne, co mogła zrobić, to współczuć Grażynie, sobie zaś obiecać, że sto razy się zastanowi, zanim sama wyjdzie za mąż.
Leszek D. doskonale wyczuwał stosunek Beaty O. do siebie, ale zdawał się tym zupełnie nie przejmować. Utrzymywał wobec niej chłodny dystans, charakterystyczny dla pracodawcy wobec opiekunki do dzieci. Żadnych poufałości, bratania się, czy prób zaprzyjaźnienia. Widywali się zresztą na tyle rzadko, że poprawne, nie wykraczające poza schemat dobrego wychowania formy grzecznościowe w zupełności wystarczały
obcych był ujmujący, szarmancki i miły - dla żony, gdy zostawali sami - zimny, złośliwy i apodyktyczny. Beata wiedziała jednak, że nie powinna wtrącać się do małżeńskich awantur i jedyne, co mogła zrobić, to współczuć Grażynie, sobie zaś obiecać, że sto razy się zastanowi, zanim sama wyjdzie za mąż.<br>Leszek D. doskonale wyczuwał stosunek Beaty O. do siebie, ale zdawał się tym zupełnie nie przejmować. Utrzymywał wobec niej chłodny dystans, charakterystyczny dla pracodawcy wobec opiekunki do dzieci. Żadnych poufałości, bratania się, czy prób zaprzyjaźnienia. Widywali się zresztą na tyle rzadko, że poprawne, nie wykraczające poza schemat dobrego wychowania formy grzecznościowe w zupełności wystarczały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego