a pieszczota płatków była niewymowna. Ruszały się swobodnie, niezdecydowanymi, konwulsyjnymi ruchami, ale łagodnie, niczym jedwabne flagi na wietrze. I nagle przejęła kontrolę nade mną: ścianami pizdy wyciskała mnie, szczypiąc i obejmując do woli, jak gdyby wyrosła jej tam niewidzialna ręka. <gap><br>Dotknąłem ustami jej ust i zacząłem ją rżnąć językiem. Potrafiła wyczyniać cuda swoim językiem, cuda, o których zapomniałem. Czasem wślizgiwała mi się do gardła, jakby chcąc, bym go połknął, czasem wyjmowała całkiem, wsłuchując się wyczekująco w sygnały z dołu.</> <br>(Przełożył Sławomir Magala)<br><br><br><tit>KILKA HEREZJI <br>NA TEMAT BOGA I KOBIETY</><br>Tajemnicą boską pozostaje, dlaczego sam Pan nie rozprawił się z wężem-szatanem