się nowa dziewczynka - Józia. <br>Było to dziecko może cztero-, a może pięcioletnie. <br>Wieku jej nie można było zresztą określić, gdyż <br>była jak gdyby trochę głupkowata, a jej wykrzywione <br>przez angielską chorobę* nóżki czyniły ją <br>jeszcze mniejszą, niż była w rzeczywistości. <br><br><br>Dziewczynka ta była przeraźliwie, po prostu ohydnie brudna. <br>Jej sukienka wydawała się lepka od tłustych plam, bose <br>nóżki oblepione były błotem, skołtunione włosy <br>roiły się od robactwa, które wypełzało jej aż <br>na szyję i czoło, wąskie szparki oczu były tak zaropiałe, <br>że prawie zlepione, a wiecznie mokry nos wycierała sobie <br>ustawicznie brudną, chyba nigdy nie mytą rączką. <br><br><br>Ciotka i wujek Józi