Tyszkiewiczowej, naszej dalekiej ciotce, prowadzącej związaną z Laskami Bibliotekę Wiedzy Religijnej, gdzie siostra zaczęła pracować.<br>Rozmawiałam z nią o możliwości jakiejś pracy dla niewidomych i ona wprowadziła nas tutaj.<br>Bywają w życiu takie przypadki.<br>Bardzo się wtedy modliłam, żeby Pan Bóg wskazał mi drogę.<br>Wpadło mi w ręce jakieś włoskie wydawnictwo o niewidomych, z przedmową bardzo wybitnego znawcy, który pisał, że jak się pójdzie do niewidomych ze współczuciem i smutkiem, to nic im się nie pomoże, trzeba przynosić radość, światło i wszystko to, czym samemu się żyje.<br>Byłam młoda i wesoła, no to pomyślałam sobie - mój Boże, może coś potrafię dać