Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
oszołomienie, choć tym razem w pełni je rozumiał, bo przecież nie raz kąpał się w jeziorach i rzekach. W krótkim błysku jasności pojął, że obcość wody jest uczuciem tego samego rodzaju co wrogość powietrza, choć oba te żywioły nie mają nic ze sobą wspólnego.
Lecz to trwało tylko chwilę. Mozolnie wydobywał się na powierzchnię. Dopłynął do brzegu rzeki, gdy spod Gorczem ruszyły pierwsze obsadzone przez żołnierzy łodzie. Lecz tu już zaczynała się puszcza, którą Doron mógł dojść do swojej kryjówki. W lesie żaden wojownik nie potrafi schwytać Liścia, Brata Drzew.
*
Ogień trzaskał wesoło, ale oni siedzieli pochmurni i zamyśleni. Magwer po raz
oszołomienie, choć tym razem w pełni je rozumiał, bo przecież nie raz kąpał się w jeziorach i rzekach. W krótkim błysku jasności pojął, że obcość wody jest uczuciem tego samego rodzaju co wrogość powietrza, choć oba te żywioły nie mają nic ze sobą wspólnego.<br>Lecz to trwało tylko chwilę. Mozolnie wydobywał się na powierzchnię. Dopłynął do brzegu rzeki, gdy spod Gorczem ruszyły pierwsze obsadzone przez żołnierzy łodzie. Lecz tu już zaczynała się puszcza, którą Doron mógł dojść do swojej kryjówki. W lesie żaden wojownik nie potrafi schwytać Liścia, Brata Drzew.<br>*<br>Ogień trzaskał wesoło, ale oni siedzieli pochmurni i zamyśleni. Magwer po raz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego