zawiesił w nocy czerwony sztandar przed świętem Pierwszego Maja.<br> Ej, stary, stary! wyszeptał, nie wiadomo, do czego, do siebie czy do tamtego w oddali sterczącego przyjaciela. I ten szept jakby wyzwolił w nim całą rozpacz, zerwał jakąś kruchą pieczęć w zaschniętym gardle. Z głośnym jękiem Lewandowski osunął się na stary, wygnieciony fotel, stojący obok okna.<br> Dziwny to był płacz, suchy, bez łez, podobny do urywanego skowytu. "Za co? Za co?" - krzyczały wszystkie zmysły, szarpane bólem, wstydem i gniewem.<br> Tacyście wy są, bracia, ludzie, towarzysze? Za całe' ciężkie, groźne życie, za dziesiątki lat bez wytchnienia, bez zwykłych ludzkich radości, za tyle steranego