wiesz - rzekł Jassmont.<br>- Tyle co każdy, przecież oni nas wyzwolili, nie Amerykanie albo Anglicy, należało wyjść do ludzi, nie siedzieć kołkiem w domu, sami byście się dowiedzieli.<br>Parę minut później zgodnie pili gorącą herbatę. Spinoza z pomrukiwaniem, napojony ciepłym kozim mlekiem, ocierał się o nogi Jassmonta. Konstanty pił herbatę w wyjątkowy sposób. Podnosił szklankę w obu dłoniach, rozczulająco, jak ludzie chorzy albo dzieci, a zarazem sprawiało to wrażenie, że traktuje ten przedmiot ponad jego rzeczywistą miarę. Cicho podśpiewywał: - Bo do licha, mało mam szans na mnicha. - To udawanie stało się tak oczywiste, że Jassmont i Róża szybko wymienili zdumione spojrzenia. Konstantego